czwartek, 15 stycznia 2015

Konie robocze



    Zanim człowiek przyjął na służbę konia, zaprzęgał do jarzma parami osły i w nos lub górną wargę wkuwał im miedziany pierścień. Przez ten pierścień były przewleczone lejce, za których pomocą kierowano zaprzęgiem. Później ten ciężki los przypadł w udziale koniom. Zrezygnowano już z pierścienia w nosie i końmi kierowano za pomocą wędzidła lub rzemienia naciskającego na nos. Przez setki lat konie były niezastąpionymi towarzyszami w bitwach i wojnach, ciągnęły wozy bojowe i armaty, nosiły dowódców i rycerzy. Konie transportowały towary i ludzi, przez co umożliwiały komunikację i handel. Aż do wynalezienia kolei żelaznej były głównym środkiem komunikacji w większości krajów na świecie.




    W miarę postępującego uprzemysłowienia koń - silny i wierny pomocnik człowieka, popadał coraz bardziej w zapomnienie. Ciężkie rasy koni, pochodzące z Belgii, Francji, Wielkiej Brytanii, Danii i Austrii, hodowane przeważnie do celów pociągowych, nagle stały się zbędne i od tej pory nabierały znaczenia dla dostawców mięsa. Wiele ras jest zagrożonych wyginięciem. Hodowlą koni roboczych w Europie Zachodniej zajmują się obecnie ich nieliczni miłośnicy w Niemczech, oprócz związków hodowców poszczególnych ras, wstawia się za nimi również Stowarzyszenie do zachowania starych i zagrożonych ras zwierząt domowych e.V., które dzięki swojej pracy chce zachować jakąś cząstkę dziedzictwa kulturowego. Konie pociągowe dawno już utraciły swoją rolę pomocnika człowieka, ale wciąż są atrakcją pokazów koni. Konie zimnokrwiste stanowią ok. 60% pogłowia wszystkich koni hodowanych w Polsce. Można je spotkać na wystawach, pokazach, w gospodarstwach agroturystycznych, pracujące w niewielkich gospodarstwach rolnyc oraz w lasach podczas zrywki drewna. Jednak największa liczba koni zimnokrwistych trafia do rzeźni.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz