Większość z nas zgodzi się, że wszystkie młode zwierzęta są
- powiedzmy delikatnie - sprytne i rezolutne, ale długonogie,
niezdarne źrebięta mają w sobie coś, co naprawdę
w niepowtarzalny sposób chwyta za serce.
Rodząc się na wolności, źrebięta musiały prawie natychmiast, choć chwiejnie, stanąć na swych cienkich, wrzecionowatych nogach. Stado nigdy przecież nie wiedziało, jakie zagrożenie może na nie wkrótce czyhać, gdzie leży w zasadzce najbliższy drapieżnik. Młody konik byłby łatwą zdobyczą. Pomimo udomowienia konie nadal odczuwają tę wrodzoną potrzebę, i pierwszą rzeczą, jaką zajmuje się młoda matka, jest trącanie pyskiem ociągającego się potomka tak długo, aż ten nie stanie na własnych nogach.
Po niedługim czasie - nowo narodzone źrebię zwykle podnosi się na nogi w ciągu pierwszej godziny swego życia - źrebak stoi, idzie chwiejnym krokiem, a jego troskliwa matka wylizuje go od głowy do kopytek, czyszcząc go w ten sposób i stymulując krążenie krwi. Kiedy już wstanie, kolejną najważniejszą sprawą dla nowo narodzonego jest jedzenie. Jego pierwszy posiłek z mleka matki - w tym początkowym okresie jest to tzw. siara - ma decydujące znaczenie, gdyż zawiera ważne antyciała, których źrebak potrzebuje, aby przeżyć, i które zostaną szybko przyswojone przez jego jelita. Źrebię powinno wypić przynajmniej litr siary w ciągu sześciu godzin od momentu narodzin. Rzadko się zdarza wśród koni i kuców, żeby rodziło się więcej niż jedno źrebię, aczkolwiek niekiedy ma to miejsce. Hodowcy woleliby uniknąć takiej sytuacji, gdyż zwykle oznacza to, że narodzą się dwa słabe źrebaki zamiast jednego silnego. W warunkach naturalnych, na wolności, bliźniaki rzadko przeżywają.
Klacze mają ruję - mówi się też o nich, że się "grzeją" - co osiemnaście do dwudziestu jeden dni, a idealnym okresem dla narodzin źrebaka, niezależnie od tego czy na wolności, czy w warunkach hodowlanych, jest wczesna wiosna. To pozwala mu na lepsze wykorzystanie bogatych pastwisk podczas odstawiania od matki lub też kiedy źrebak nie odżywia się już jej mlekiem. Klacz po porodzie także potrzebuje odpowiedniej paszy, więc jest to korzyścią również dla niej.
Klacz nosi źrebię w łonie przez jedenaście miesięcy, a potomek będzie uzależniony od jej mleka w okresie do sześciu miesięcy. Nowo narodzony źrebak musi szybko opanować różne umiejętności. Jeśli urodził się na wolności, powinien w ciągu godziny stanąć na nogi, a krótko potem dobrze by było, gdyby chodził i ssał. Zaraz potem musi umieć galopować i wzywać głosem matkę. Konie i kuce to zwierzęta, które ratunku szukają w ucieczce, nie w ataku, i natura chce, żeby źrebak mógł uciekać u boku matki przed niebezpieczeństwem.
Podczas pierwszej godziny życia źrebaka zachodzi proces zwany inpritingiem, wskutek którego tworzy się trwała, nierozerwalna więź pomiędzy źrebakiem a jego matką. Jest niesłychanie ważne, aby proces ten przebiegł bez zakłóceń. Więź ta jest niewiarygodnie silna, tak bardzo, że jeżeli klacz i źrebię zostaną przez jakiś przypadek rozdzielone, będą, nie bacząc na wszelkie przeszkody i trudności, starać się ze wszystkich sił znowu być razem.
Ale umaszczenie widoczne w momencie narodzin może być bardzo mylne. Źrebięta ras, których konie są wyłączne siwe - jak konie camargue lub słynne lipicany z Hiszpańskiej Szkoły Jazdy - rodzą się zawsze skarogniade lub kare i ich umaszczenie zmienia się, w miarę jak dorastają. To dlatego źrebięta w katalogach sprzedaży, szczególnie w przypadku folblutów, mogą być opisane jako gniady/skarogniady/siwy.
Z punktu widzenia genetyki maść siwa jest maścią dominującą, a po niej następuje gniada, skarogniada, kara i kasztanowata. Gen dający umaszczenie kasztanowate jest recesywny, a zatem kasztanowaty ogier, którym pokryjemy kasztanowatą klacz, da zawsze źrebię kasztanowe - nasz mały arabski źrebak zachowa swoją maść. Niemniej jednak jest też całkiem możliwe, że gniady ogier da z gniadą klaczą kasztanowate źrebię.

Mimo iż dorosłe konie są w stanie wyrządzić źrebięciu poważną krzywdę, zazwyczaj denerwująco-wścibskie zachowanie źrebięcia jest tolerowane przez starsze konie, nawet przez ogiera przewodnika. Na ogół położenie uszu na płasko i potrząśniecie głową przez członka dorosłej generacji wystarcza, aby ostrzec źrebię, że zaczyna komuś poważnie działać na nerwy.Zbliżając się do członka stada, źrebię może przybierać postawę, która wygląda jak poza podczas ssania - szyja i pysk wyciągnięte, uszy opadające na boki - i kilkakrotnie klapnąć wargami. To pokorne zachowanie ma na celu ułagodzenie starszego konia. Wystraszone zwierzę może też demonstrować je w późniejszym okresie życia.
Wczesne dni to idylliczna egzystencja, okres spędzony na jedzeniu, zabawie i spaniu. Pomiędzy ósmym a dziesiątym dniem życia źrebak zaczyna skubać trawę, aczkolwiek w ciągu pierwszych tygodni w niezbyt wielkich ilościach. Gdy śpi, jego matka stoi na straży u jego boku, czujna na najmniejsze niebezpieczeństwo - prawdziwe lub wyimaginowane - jakie mogłoby zagrozić jej potomstwu.
Wśród koni żyjących w stanie dzikim, jeżeli klacz nie jest ponownie źrebna, młode może kontynuować ssanie aż do wieku dojrzewania, czyli do okresu pomiędzy dziewiątym a dwunastym miesiącem życia. W przypadku koni udomowionych uważa się, że właściwym czasem na odłączenie źrebaka od matki jest okres pomiędzy piątym a szóstym miesiącem życia.

Coraz więcej zwolenników zyskuje pogląd, że zbyt wczesne odłączenie źrebięcia od matki - chyba że jakiś ważny powód ku temu, na przykład klacz ma za mało mleka - może na całe życie pozostawić ślady w psychice konia. Metody stopniowego odłączania są obecnie coraz częściej stosowane i wielu hodowców zgadza się z opinią, że nie ma potrzeby odsadzania źrebiąt już w wieku sześciu miesięcy. Większość zdrowych klaczy zarodowych jest w stanie karmić ssące źrebię aż do okresu na krótko przed kolejnym porodem.
Panowało niegdyś powszechne przekonanie, że całkowite rozdzielenie matki i dziecka - poza zasięgiem wzroku i słuchu - jest najlepszym sposobem odłączenia źrebaka, a teoria głosiła, że obie strony wkrótce się z tym pogodzą. Ale obecnie większość hodowców zgadza się z poglądem, że proces taki jest bardzo nienaturalny, powoduje silny stres i może mieć daleko idące konsekwencje w późniejszym życiu koni. Może też mieć znacznie bardziej bezpośrednie skutki, ponieważ jest ryzyko, że źrebię zrobi sobie krzywdę podczas podejmowania desperackich prób ucieczki i powrotu do matki.
W wielu stadninach przyjęto dużo bardziej humanitarną metodę, polegającą na tym, że pewna liczba klaczy ze źrebiętami w zbliżonym wieku jest wypuszczana na pastwisko, aby pomiędzy młodzieżą mogły zawiązać się przyjaźnie. Następnie jedna z klaczy jest odprowadzana z grupy, w czasie gdy konie przebywają na wybiegu, a jej źrebię w towarzystwie swoich rówieśników i innych klaczy szybko przezwycięży stres. Kilka dni później cała procedura powtarzana jest z inną klaczą i tak postępuje się aż do momentu, kiedy wszystkie klacze zostaną oddzielone od swoich źrebiąt. Roczniaki, przynajmniej teoretycznie, są już zdolne do rozmnażania się, a zatem na tym etapie oddziela się młode klaczki od ogierków.
Choć proces impritingu, zachodzący pomiędzy źrebięciem a jego matką, nie powinien być zakłócany, człowiek może wykorzystać ten sam instynkt, aby przyzwyczaić źrebię do obecności ludzi i różnych zabiegów przez nich wykonywanych. Jeżeli źrebak nauczy się, że głaskanie po brzuchu, pieszczenie uszu i masowanie nóg to przyjemne doświadczenia, później to bardzo ułatwi postępowanie z nim.
Dotykanie i głaskanie jego nóg pomoże mu na przykład zaakceptować podkuwacza czy weterynarza, kiedy już nadejdzie nadejdzie czas, a jeśli źrebię zaakceptuje dotykanie i pocieranie całego ciała, weterynarz nie będzie mieć kłopotów z daniem mu zastrzyku. Jeżeli źrebię, dorastając, jest przyzwyczajone do tego, że dotyka się jego pyska, będzie mu znacznie łatwiej przyjąć wędzidło w okresie zajeżdżania. Wszystkie te zabiegi należy ostrożnie dawkować, gdyż źrebięta łatwo się nużą.
To piękna zaleta końskiej wspaniałomyślności i uległej natury, że koń pozwala nam całkowicie zmienić sposób swego życia, a pomimo to nadal jest chętny spełniać nasze życzenia. Zabieramy go od boku jego matki zazwyczaj wcześniej, niż zaplanowała to natura, przenosimy go z olbrzymich przestrzeni, które są jego naturalnym środowiskiem, umieszczamy w stajni i zmniejszamy mu ilość "zielonego doktora" - trawy, jego naturalnego pożywienia - a karmimy go owsem, koncentratami pasz i innymi "smakołykami", których w innym przypadku w ogóle by nie tknął. A on w dalszym ciągu chce sprawiać nam przyjemność.
Przy udomawianiu konia i przystosowaniu go do tego, aby spełniał nasze potrzeby, ciągle staramy się ukształtować to cudowne zwierzę zgodnie z naszym ideałem. Konie pełnej krwi angielskiej są tak hodowane, aby dojrzewały wcześnie i były przygotowane do wyścigów już w wieku dwóch lat. Rozwijane są coraz bardziej wyrafinowane techniki, jak sztuczna inseminacja przy użyciu świeżego, schłodzonego lub mrożonego nasienia - to ostatnie może być transportowane z kontynentu na kontynent, tak że klacz i ogier nigdy się nie spotykają - być może współczesny koń zmieni się nie do poznania w ciągu najbliższych dwóch tysięcy lat.
Nie ustawajmy w hodowaniu cudownych, pięknych i utalentowanych koni i niechaj wynagradzają nam one nasze starania. Ale niech wolno nam też będzie mieć nadzieję, że zawsze będą na wolności stada dzikich koni, które rozmnażać się będą i żyć tak, jak chciała tego natura.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz